Istnieje gdzieś dźwięk, między nami,
być może plącze się teraz na schodach.
Gra na pożyczonym natchnieniu,
Rozpyla kardamon w naszej sypialni,
do porannej kawy dosypuje popiół.
Gdy nagłe glissando zbudzi sąsiadów
wychodzimy na spacer krokiem synkopowym.
Po porannej bitwie drżenie galaktyki,
a on skurwiel gra na okarynie,
staje się naszym tłem instrumentalnym
brzmi jak wokalny wybuch supernowej.
Nutami wypełnia kapsułki prozacu,
jest jak pluszowy zagłówek w samolocie,
jak półokrągła pętla czasu.
Uciszę go szelestem kruszonego lodu,
choć pragniesz koncertu w niebotycznym
tłumie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz