wtorek, 5 kwietnia 2011

kryminalne zagadki Mokotowa

Był gość. Rzucał się w bramy,
na Puławskiej wyrywał znaki, chował po domach,
piwnicach, garażach, kradł ławki z parku,
psom wiązał ogony.

Dla niepoznaki farbował łokcie; pod kinem Moskwa
szósty w kolejce, po zanik pamięci i alibi wsteczne.
Ścigał złych ludzi choć sam był draniem,
czekał na sąd ostateczny kulejąc
po postrzale.

Trafili go kulą utoczoną w śniegu, wystrzeloną
z Morskiego Oka. Wybuch nastąpił o szóstej trzydzieści,
ktoś potem grzebał w jego zwłokach,
mówiła, że miała z nim dzieci.

Był taki gość, co mierzył czas odwrotnie,
na klepsydrze pisano, że był dobry żołnierz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz